Tak wiem, dawno mnie tu nie było... właściwie to można powiedzieć, że bardzooo dawno. Ten okres jednak nie był totalnym lenistwem. Powstało wiele pysznych ciast, ciasteczek i tortów, ale przyznaję się bez bicia, że zabrakło czasu, motywacji i chęci do publikowania postów. Można powiedzieć, że ten mój blogowy urlop dał mi do myślenia... Nie piekłam dla bloga, dla notek, dla zdjęć. Piekłam dla siebie... nie przejmując się tym czy ciasto wyjdzie czy nie (nie robiłam mu zdjęć) :) Dlatego dzisiaj pojawi się tylko jedno zdjęcie, które zrobiłam kiedy powstawał tort na 22 urodziny mojej przyjaciółki.
Jeśli chcecie dowiedzieć się w jaki sposób wykonałam tort, niżej podaję link do mojego wpisu z lutego, która krok po kroku przedstawia jak zrobić takie cudo. Bo osobiście uważam, że ten tort jest idealny dla każdej damy w każdym wieku :)
Tort w środku ma masę mascarpone + śmietanka i dżem porzeczkowy własnej roboty :)
Nie obiecuję, że wpisy będą pojawiały się częściej,... praca licencjacka czeka, ale mam nadzieję, że od czasu do czasu pokażę Wam jakieś nowości.
wtorek, 20 października 2015
środa, 6 maja 2015
Lodziarnie - Donizetti
W tym tygodniu nie raz a nawet kilka razy odwiedziłam lodziarnie Donizetti, bo po prostu się zakochałam... w smaku, w propozycjach smakowych i w zapachu gofrów ze środka lokalu. Tak gofrów, bo można się też skusić na shake'a, kawę, naleśniki, czekoladę oraz LODY. Lody, które są robione według włoskiej receptury. Dlatego też uznałam to miejsce za punkt obowiązkowy na mojej liście lodziarni.
Lokal znajduje się na ul. św. Marka, więc dosłownie dwa kroki od rynku.
Lody są za każdym razem wielką niespodzianką, ponieważ smaki się zmieniają. Ja na przykład zakochałam się ostatnio w sorbecie Moscato i pech chciał, że ostatnio ich nie było, ale nic straconego, ponieważ spróbowałam innych, które okazały się równie dobre.
Po lewej sorbet moscato oraz caramello mou, czyli krówka. Po prawej sorbet pomarańczowy (mniam!) i lody o smaku Amaretto.
Cena za gałkę nakładaną szpatułką nie jest wygórowana - 3 zł... Oczywiście u mnie jedna gałka nie wchodziła w grę, koniecznie musiałam wziąć dwie ;)
Wszystkim, którzy mieli kiedyś okazję spróbować lodów we Włoszech polecam to miejsce, aby przypomnieć sobie smak wspomnień cudownych wakacji :) A osoby, które nie były koniecznie muszą się przekonać jakie to jest dobreeee !
Lokal znajduje się na ul. św. Marka, więc dosłownie dwa kroki od rynku.
Lody są za każdym razem wielką niespodzianką, ponieważ smaki się zmieniają. Ja na przykład zakochałam się ostatnio w sorbecie Moscato i pech chciał, że ostatnio ich nie było, ale nic straconego, ponieważ spróbowałam innych, które okazały się równie dobre.
Po lewej sorbet moscato oraz caramello mou, czyli krówka. Po prawej sorbet pomarańczowy (mniam!) i lody o smaku Amaretto.
Cena za gałkę nakładaną szpatułką nie jest wygórowana - 3 zł... Oczywiście u mnie jedna gałka nie wchodziła w grę, koniecznie musiałam wziąć dwie ;)
Oprócz lodów w wafelku można się skusić również na lody na patyku w kształcie serduszek.
środa, 29 kwietnia 2015
Lodziarnie - Pingwinek
Dzisiaj kolejna lodziarnia przed nami... Musimy się przenieść w inną dzielnicę Krakowa, dla jednych koniec świata, dla drugich mała ojczyzna, czyli NOWA HUTA. W tej dzielnicy na osiedlu Hutniczym znajduje się Cukiernia Pingwinek, gdzie również sprzedają lody.
Istnieje możliwość zmiksowania wszystkich smaków lub cieszenia się jednym wybranym. Ja skusiłam się na więcej smaków i nie żałuję, chociaż pod koniec swoją porcję lodów musiałam odstąpić, bo już nie byłam w stanie ich w siebie zmieścić.
Co do samego smaku lodów, to nie jest on intensywnie mleczny, ale można wśród proponowanych smaków znaleźć swojego faworyta.
Ta cukiernia sprzedająca lody, może być świetnym przystankiem dla tych, którzy po raz pierwszy mają zamiar wybrać się do Nowej Huty i zwiedzać takie miejsca jak Kombinat czy Plac Centralny. Dla stałych bywalców jest to miły przystanek w drodze z Kościoła do domu.
Myślę, że porcja lodów w słoneczne popołudnie w Nowej Hucie, może być świetnym pomysłem na spędzenie niedzieli.
Aktualnie można się tam dostać jadąc autobusem(nr 132, 139, 142, 153, 163, 174, 193, 501, 572, 123) wysiadając na przystanku STRUGA.
Smaków jest sporo... ;)
Co ważne lody nie są sprzedawane na gałki tylko na porcje. Mała porcja kosztuje 3,90 i wygląda tak jak na zdjęciu poniżej.Istnieje możliwość zmiksowania wszystkich smaków lub cieszenia się jednym wybranym. Ja skusiłam się na więcej smaków i nie żałuję, chociaż pod koniec swoją porcję lodów musiałam odstąpić, bo już nie byłam w stanie ich w siebie zmieścić.
Co do samego smaku lodów, to nie jest on intensywnie mleczny, ale można wśród proponowanych smaków znaleźć swojego faworyta.
Ta cukiernia sprzedająca lody, może być świetnym przystankiem dla tych, którzy po raz pierwszy mają zamiar wybrać się do Nowej Huty i zwiedzać takie miejsca jak Kombinat czy Plac Centralny. Dla stałych bywalców jest to miły przystanek w drodze z Kościoła do domu.
Myślę, że porcja lodów w słoneczne popołudnie w Nowej Hucie, może być świetnym pomysłem na spędzenie niedzieli.
środa, 22 kwietnia 2015
Lodziarnie - Starowiślna 83
Wraz z cichą, po kryjomu wkradającą się do naszej pogody wiosną, chciałabym rozpocząć serie postów dotyczącą LODZIARNI w Krakowie. Chcę się z Wami podzielić gdzie warto pomaszerować, które miejsca dają 100 % przyjemności z jedzenia lodów a które miejsca można sobie odpuścić.
Zaczynamy od Pracowni Cukierniczej Stanisława Sargi :) czyli miejsca, które widnieje w nie jednym przewodniku po krakowskim Kazimierzu. Charakterystycznym elementem tego miejsca jest dłuuuuuuugaa, czasami bardzo długa kolejka. Co może świadczyć tylko na plus o sprzedawanych lodach. Podczas mojej wizyty (na szczęście) kolejka nie była tak długa, dzięki temu mogłam zdobyć to co chciałam w dość szybkim tempie.
Smaków nie ma nie wiadomo ile, nie znajdziemy tam smerfowych, gumy balonowej czy tym podobnych... Postawiono na tradycyjne smaki lodów (i dobrze!):
*waniliowe
*bakaliowe
*kakaowe
*borówkowe
*malinowe
*truskawkowe
*kawowe
Podsumowując....
.... w lokalu nie ma miejsca, żeby odpocząć po staniu w tej długiej kolejce, ALE za to ta lodziarnia daje coś więcej.... SMAK pysznych prawdziwych lodów ! :) Miejsce, do którego warto pomaszerować !
Zaczynamy od Pracowni Cukierniczej Stanisława Sargi :) czyli miejsca, które widnieje w nie jednym przewodniku po krakowskim Kazimierzu. Charakterystycznym elementem tego miejsca jest dłuuuuuuugaa, czasami bardzo długa kolejka. Co może świadczyć tylko na plus o sprzedawanych lodach. Podczas mojej wizyty (na szczęście) kolejka nie była tak długa, dzięki temu mogłam zdobyć to co chciałam w dość szybkim tempie.
A lody ? Pyszne, mleczne, czuć w nich prawdziwość. Zero sztuczności !
Skusiłam się na gałkę kakaową z kawałkami czekolady i orzechów, ale jakie to były kawałki... nie byle jakieś tam kawałeczki tylko kawały, jedząc loda świetnie chrupało ;)
Gałka kosztuje 2,70 zł i jak widać na zdjęciu jest dość spora.
Smaków nie ma nie wiadomo ile, nie znajdziemy tam smerfowych, gumy balonowej czy tym podobnych... Postawiono na tradycyjne smaki lodów (i dobrze!):
*waniliowe
*bakaliowe
*kakaowe
*borówkowe
*malinowe
*truskawkowe
*kawowe
Podsumowując....
.... w lokalu nie ma miejsca, żeby odpocząć po staniu w tej długiej kolejce, ALE za to ta lodziarnia daje coś więcej.... SMAK pysznych prawdziwych lodów ! :) Miejsce, do którego warto pomaszerować !
piątek, 10 kwietnia 2015
Kopiec kreta
Ten post powinien pojawić się już dawno, ale jak zwykle czasu brak. Po drodze były Święta, które miałam okazję spędzić w odmiennym klimacie niż zazwyczaj, czyli we Francji. A chęć na Kopiec Kreta pojawiła się już dawno z pierwszymi oznakami wiosny. Przepis wyszukałam na stronie Domowe-Wypieki
Składniki:
CIASTO
Składniki:
CIASTO
- 2 szklanki mąki pszennej
- 1 szklanka cukru
- 1 szklanka mleka
- 1 szklanka oleju
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
- 4 łyżki kakao
- 2 jajka
WNĘTRZE
- 3 banany
- 2 fixy do śmietanki
- 500 ml śmietanki 30 %
- 100 g gorzkiej czekolady
- 2 łyżki cukru pudru (w oryginale 4 łyżki)
- pół cytryny (do skropienia bananów, aby nie ściemniały)
Jajka ubijamy z cukrem na puszystą masę. Do osobnej miski przesiewamy mąkę, kakao, proszek do pieczenia, sodę i mieszamy. Następnie do ubitych jajek na przemian dodajemy suche składniki, mleko i olej. Tortownicę o wymiarach 24 cm smarujemy masłem i obsypujemy kakao. Ciasto pieczemy w 160 stopniach przez około 50 minut.
Po ostygnięciu ciasta, odkrajamy je na wysokości 2 cm i delikatnie wydrążamy, tak aby zrobiło się miejsce na nasze banany i śmietankę. Banany obieramy ze skórki, dzielimy na części i skrapiamy sokiem z cytryny. Czekoladę kroimy na drobne kawałki. Śmietankę ubijamy na niskich obrotach z cukrem pudrem i fixami. Po ubiciu dodajemy pokrojoną czekoladę i mieszamy. Na cieście układamy nasze banany, na nie wykładamy śmietankę formułując kopiec. Całość posypujemy wydrążonym wcześniej i rozdrobnionym ciastem. Nasz wypiek zostawiamy w lodówce na 30 min.
SMACZNEGO !!!
SMACZNEGO !!!
poniedziałek, 23 lutego 2015
Rose Cake
Dzisiaj chciałam Wam pokazać zrobiony przeze mnie Rose Cake, czyli tort udekorowany różami z kremu ;) był wykonany z okazji urodzin mojej siostry. Było to moje pierwsze ciasto, w którym na taką skalę zabawiłam się szprycą. Jest dość pracochłonny, ale warto się z tym wyzwaniem zmierzyć dla samego efektu. Za pierwszym razem może być trochę ciężko, bo róże nie wyglądają jak róże lub coś najnormalniej w świecie nam nie wychodzi, ale uwierzcie, że z każdym kolejnym podejściem będzie coraz lepiej. W środku tort ma dwie masy, jedną kawową a drugą śmietankową z czekoladkami zwanymi kasztankami. Przepis dotyczy większego tortu.
Przepis na biszkopt znajdziecie Tutaj
Składniki (masa):
Przepis na biszkopt znajdziecie Tutaj
Składniki (masa):
- 500 g serka mascarpone
- 400 ml śmietanki kremówki
+do masy kawowej 2 łyżki kawy rozpuszczalnej
+do masy z kasztankowej 14 czekoladowych kasztanków
Miksujemy schłodzoną śmietankę do momentu, aż będzie na tyle gęsta, że możemy ze spokojem obrócić miskę do góry nogami. Następnie miksujemy serek mascarpone. Dodajemy do ubitej śmietany serek po łyżce i miksujemy na wolnych obrotach miksera. Kiedy masa będzie już jednolita, dzielimy ją na dwie równe części. Do pierwszej dodajemy dwie łyżki kawy rozpuszczalnej i ponownie na wolnych obrotach miksujemy. A do drugiej dodajemy pokrojone w kostkę kasztanki mieszając masę szpatułką. Dzielimy biszkopt na blaty, nasączamy go i nakładamy masy. Całość zostawiamy w lodówce.
Składniki (krem maślany na bezie szwajcarskiej):
- 200 g białek
- 400 g cukru
- szczypta soli
- 600 g miękkiego masła
- opakowanie cukru z prawdziwą wanilią (10g)
- różowy barwnik
- cream of tartar (ja nie dodałam, ale jeśli ktoś posiada to dodajcie)
Nalewamy do garnka wodę i zagotowujemy ją. Białka wlewamy do drugiego garnka i w kąpieli wodnej ubijamy je trzepaczką. Następnie dodajemy cukier i cały czas mieszamy tak, aby nie doprowadzić do ścięcia się białek. Zdejmujemy garnek z białkami w momencie kiedy cały cukier się rozpuści i odstawiamy na moment do przestygnięcia.
Po ostygnięciu ubijamy białka, aż będą zupełnie chłodne i zgęstnieją (tak jak pisałam w składnikach, jeśli ktoś posiada cream of tartar to należy go dodać w tym momencie). Ja robiłam to 10-15 minut. Następnie dodajemy do białek masło małymi porcjami cały czas miksując. Nie martwcie się, jeśli długo będziecie miksować a masa nie będzie wyglądała tak jakby miała w ogóle kiedykolwiek stać się gęsta. Po dodaniu całego masła i dłuższym ubijaniu stanie się gęsta. Może też się zdarzyć tak, że będzie wyglądała na zważoną, ale tym też się nie przejmujemy i ubijamy dalej, ponieważ jej stan się wtedy poprawi. Nie sądzicie, że to cudowny krem ? :)
Na sam koniec dodaję całe opakowanie cukru z prawdziwą wanilią, aby masa była smaczniejsza. Można również dodać łyżeczkę ekstraktu waniliowego, jeśli ktoś posiada. Całość kremu podzieliłam na dwie części i do jednej z części dodałam różowego barwnika. Wkładając masy do rękawa cukierniczego robiłam to na przemian, jedna łyżka różowego, jedna łyżka białego.
A reszta to już tylko kręcenie róż na torcie, TUTAJ macie filmik instruktażowy, jak sobie z tym poradzić.
czwartek, 15 stycznia 2015
Muffiny czekoladowo-kawowe
Dzisiaj przepis na muffiny czekoladowo-kawowe. Ja osobiście jestem nimi zachwycona, w przeciągu miesiąca robiłam je około trzech razy na wszelkie okazje. Przede mną sesja na studiach, więc wspieram się czekoladą, bo jak wiadomo "Czekolada nie zadaje pytań, czekolada rozumie." Mam też swoją własną teorię, że podczas sesji czekolada po prostu nie tuczy :) Dlatego dla wszystkich zapracowanych studentów i tych mniej zapracowanych babeczki będą idealną przekąską.
Przepis (odrobinę zmieniony) na bazie przepisu z bloga KWESTIA SMAKU
Składniki:
Przepis (odrobinę zmieniony) na bazie przepisu z bloga KWESTIA SMAKU
Składniki:
- 150 g masła
- 100 g mlecznej czekolady
- 50 g gorzkiej czekolady
- 300 g mąki
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki sody
- 2 łyżki kakao
- 2 łyżki kawy rozpuszczalnej
- 190 g cukru
- 1 łyżka cukru waniliowego
- 2 jajka
- 170 ml mleka
I zabieramy się do pracy! Na początek kroimy oba rodzaje czekolady w kostkę i odstawiamy na bok. Roztapiamy masło i pozostawiamy je do ostudzenia. Do miski przesiewamy mąkę, proszek do pieczenia, sodę, kakao, kawę i dokładnie wszystko mieszamy. Jajka miksujemy, dodajemy do nich cukier i cukier waniliowy. Następnie łyżką dodajemy stopniowo do masy jajecznej mieszankę składników sypkich i wszystko delikatnie mieszamy szpatułką. Dodajemy masło cały czas mieszając. Na koniec kiedy ciasto będzie już jednolitą masą wsypujemy naszą czekoladę. Masą napełniamy około 12 papilotek. Pieczemy muffiny w 190 stopniach przez 22 minuty.
poniedziałek, 5 stycznia 2015
Ciastka Reniferki
Ciastka reniferki królowały już na większości blogów, dlatego postanowiłam spróbować również ja. Pojawiły się z okazji Wigilii Panromańskiej na moim wydziale w cudownym towarzystwie różowego reniferka.
Przepis na ciastka ze strony Moje Wypieki
Składniki (ciastka):
Przepis na ciastka ze strony Moje Wypieki
Składniki (ciastka):
- 180 g masła
- 200 g cukru pudru
- 350 g mąki pszennej
- 1 duże jajko
- 1 żółtko
- 2 łyżeczki cukru waniliowego
- szczypta soli
Wszystkie składniki mieszamy, wyrabiamy jednolitą masę, owijamy ciasto folią spożywczą i wkładamy do lodówki na około 30 minut. Pieczemy w temperaturze 180 stopni przez 12 minut.
Moja dekoracja trochę różni się od tej z oryginalnego przepisu, ponieważ zrobiłam ją w całości z lukru. Kolor uzyskałam dodając barwniki spożywcze.
Składniki (lukier):
- 20 g białka
- 110 g cukru pudru
- 1-2 krople soku z cytryny
Wlewamy białko do miski, dodajemy cukier puder i sok z cytryny, miksujemy. I gotowe, przystępujemy do dekorowania ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)